Nie zapomnij rozliczyć PIT do końca kwietnia
KRS: 0000174572
Powrót
Recenzje

Juszczak: Recenzja książki Stevena E. Koonina „Kryzys klimatyczny?"

2
Jakub Juszczak
Przeczytanie zajmie 7 min
Juszczak_Recenzja książki Stevena E. Koonina Kryzys klimatyczny
Pobierz w wersji
PDF EPUB MOBI

Trudno o bardziej kontrowersyjny temat niż wpływ człowieka na klimat. Właściwie każda wypowiedź, która w jakiś sposób odbiega od poglądu, że „jesteśmy zgubieni i zaraz wszyscy zginiemy”, traktowana jest wręcz jako negacja problemu. Spokojna debata na wspomniany temat jest więc prawie niemożliwa, niełatwo też o spokojny monolog czy wypowiedź eksperta, która nie byłaby nacechowana emocjonalnie albo nie proponowałaby rozwiązań prawnych. Tym bardziej spokojny, jasny, merytoryczny ton, w jakim Steven E. Koonin — fizyk, pracownik naukowy Caltech, a także były ekspert dla British Petroleum (BP) a później w Departamencie Energii w administracji Barracka Obamy — zapoznaje Czytelników z zagadnieniem globalnego ocieplenia i metodologii fizyki atmosfery jest na wagę złota. I tym bardziej, że książka rzuca światło na fakty o klimacie, które nie są takie oczywiste, a niuansują wspomnianą narrację o grożącym nam niemalże zaraz niebezpieczeństwie[1]. 

Książka zdążyła wzbudzić już pewne kontrowersje za oceanem, dlatego zatrzymam się na moment na komentarzach do niej. Opinie są różnorakie. Recenzje negatywne nie zawsze zdają się odnosić do meritum książki poprzez jej cytowanie i nie obalają postawionych tam tez (a w jednym szokującym przypadku wręcz sugerują, że książka ta może być oceniana po okładce [sic!]).  Można wskazać bardziej zniuansowane recenzje, by wymienić taką, której autor zgadza się z większością tez Koonina, ale zarzuca autorowi „niewidzenie szerszego obrazu”, czy też niniejsza recenzja, będąca właściwie streszczeniem książki. Bardzo pozytywnie o pracy pisze także Robert M. Whaples dla libertariańskiego Independent Institute. Gorąca debata na temat owej książki to zdecydowanie pewien bodziec do samodzielnego rozważenia tez Koonina i wyrobienia sobie zdania 

Praca Koonina ma ok. 320 stron, i jako że jest napisana z myślą o laikach, ma charakter popularyzacyjny — natomiast każde istotne czy kontrowersyjne twierdzenie podparte jest przypisem bibliograficznym, co pozwala samemu porównać twierdzenia autora z źródłem (do czego autor szczerze zachęca). Czyta się ją szybko, napisana jest też bardzo przystępnym językiem, za co po części odpowiada na pewno tłumacz (chylę czoła za przetłumaczenie niezwykle ciekawej książki!), natomiast i tłumacz nie pomoże, jeżeli sama książka nie jest napisana wystarczająco przystępnie w oryginale. Stąd należy pogratulować autorowi umiejętności przekazywania wiedzy, na co na pewno wpływ ma jego praca dydaktyczna i doświadczenie, choć i to nie zawsze warunkuje sukces w dziedzinie popularyzacji. Co zwraca uwagę na tę książkę? 

Po pierwsze, autor książki ma, mówiąc językiem biblijnym, owoce w dziedzinie o której mówi — a po nich poznaje się osoby kompetentne, zwłaszcza w nauce. O ile panuje przekonanie, że osoby sprzeciwiające się rzekomemu „konsensusowi klimatycznemu” (czyli wpływowi człowieka na wzrost CO2 w atmosferze, a przez to na globalne ocieplenie, z którym należy walczyć w konkretny, zaordynowany przez państwo sposób, bo „tak mówi nauka”) takich owoców nie posiadają, to Steven Koonin jest profesorem fizyki, który wręcz współtworzył w latach 70 i 80 zastosowanie modelowania klimatycznego przy pomocy komputerów, może też poszczycić się szeregiem artykułów i prelekcji udzielonych na konferencjach naukowych.  

Podobnie — Koonin jako specjalista nie sprzeciwia się tyle owemu „konsensusowi”, ba, obficie przytacza i powołuje się na raporty IPCC, cytowane też przez aktywistów ekologicznych jako swoisty „Święty Graal” „konsensusu” nauki na temat globalnego ocieplenia, niektóre inne raporty czy badania sam też współtworzył. Tak więc podejmuje polemikę z obecną narracją, na jej gruncie wskazując na jej niedopatrzenia czy niedopowiedzenia. Autor sprzeciwia się bowiem bardziej sposobowi, w jaki przekazuje się wiedzę o klimacie i w jaki sposób formułuje się na podstawie badań propozycje o charakterze normatywnym, wpływające już na nasze życie. To bowiem, że stwierdzimy zaistnienie jakiejś korelacji albo nawet przyczynowości, nie musi prowadzić ostatecznie do poparcia konkretnej polityki — z racji metodologii. Tak więc z faktu uznania nawet częściowej odpowiedzialności człowieka za zmiany klimatu nie musimy od razu przechodzić do radykalnych rozwiązań prawnych godzących w prawa jednostki, jak jest często postulowane, zwłaszcza przez aktywistów ekologicznych. Problemem jest tu sposób, w jaki tak skomplikowaną materię jak fizyka atmosfery komunikuje się osobom nieprzygotowanym merytorycznie do odbioru tej wiedzy. Robi się to w sposób mylący i upraszczający, narzucający konkretne rozwiązania prawne. A więc w sposób, który sam autor porównuje do propagandy.  

odbijmy.jpg

Dość prostym przykładem, a wartym prześledzenia, nawet jeżeli nie dotyczy klimatu jako takiego, jest kwestia wspomnianego konsensusu naukowców co do antropogeniczności globalnego ocieplenia. Konsensus w takim rozumieniu, o jakim się powszechnie mówi nie istnieje, bo pod słowem „konsensus co do wpływu człowieka na klimat" uwzględnia się szereg zniuansowanych wypowiedzi co do stopnia wpływu. Agreguje się tym samym szereg zróżnicowanych wypowiedzi w jeden „front”, co budzi wątpliwości metodologiczne. Jak pisze sam Koonin: 

Każdorazowe odwołanie się do rzekomych „97 procent zgody” pomiędzy naukowcami powinno wzbudzać alarm. Badanie, którego skutkiem był ten wynik, zostało jednoznacznie obalone. Poza tym nikt nigdy nie sprecyzował, co do czego dokładnie naukowcy zgadzają się w 97 procentach. Czy chodzi o to, że klimat się zmienia? Spoko, wliczcie i mnie! Czy o to, że aktywność człowieka wywiera wpływ na klimat? Absolutnie, doliczcie mój głos! Czy może, że jesteśmy świadkami katastrofalnego w skutkach oddziaływania pogody, a wizja przyszłości jest jeszcze bardziej mroczna? To akurat nie do końca jest takie pewne (…). (s. 255-256) 

Ma to kluczowe znaczenie — bo w zależności od tego, jak istotny jest udział człowieka w zmianach klimatycznych, należy dobrać inne środki do poradzenia sobie z daną sytuacją. Do tego, gdyby wyłączyć ze wspomnianego przeglądu publikacji badania, w których kwestia przyczyn nie jest w ogóle badana, a mimo to ujęto je jako popierające „konsensus”, „bo milczą na jego temat”, wyniósłby on ok. 33-63%. Są też problemy w zakresie osób oceniających, branych z tej samej grupy osób, co wpływa na wyniki. Inne badania wskazują na konsensus od 40% do 90%, co stanowi bardzo szeroki „rozstrzał”.  

Tak samo, inny przykład — problem wpływu zmian klimatu na gospodarkę i związane z tym szkody. Jak pisze (s. 225), wedle samych scenariuszy IPCC, ten wpływ na gospodarkę wynosić będzie… 3% do 2100 roku. Skutkowałby więc spadkiem o 0,04% w skali roku, przy założeniu rocznego wzrostu gospodarczego ludzkości na poziomie 2%. Wpływ ten będzie więc, wedle samego ONZ, bardzo niewielki. 

Jeżeli chodzi o rolnictwo, tu również nie grozi nam katastrofa. Jak pisze Koonin, w ciągu ostatnich 40 lat ocenia się, że wskaźnik pokrycia liściowego wzrósł na 25 do 50% terenów (!), przy spadku na 4%, co przypisuje się między innymi wzrostowi stężenia CO2 w atmosferze. (s. 218-222). 

Po drugie, Koonin w sposób interesujący przedstawia problematykę modelowania za pomocą komputerów, wskazując na zalety i wady z tym związane. Co istotne, wskazuje on na pewien aspekt, który szczególnie może zwrócić uwagę osób zainteresowanych ekonomią austriacką — modele matematyczne nie w pełni oddają rzeczywistość, a zastosowanie coraz więcej zmiennych w modelu tworzy coraz więcej pytań. Jak wskazuje Koonin, modele nie potrafią dobrze oddać niektórych warunków lokalnych, które nie oddziałują równomiernie na cały człon „siatki” (kwadrat 100 na 100 km). Nie w pełni uwzględnia się np. wpływ chmur na albedo (odbijanie światła), co ma istotne znaczenie przy prognozie wzrostu temperatur (s. 107-110). Nie zawsze też w pełni rozumiemy przyczynowość takich procesów. Powoduje to przyjęcie w ramach modelów pewnych założeń upraszczających. Dlatego też modele, choć przydatne, muszą być traktowane ostrożnie, a przede wszystkim muszą być rozumiane ich ograniczenia — które to bardzo trudno komunikować publicznie przy powszechnym wręcz niezrozumieniu podstaw metodologii naukowej. Przykładów problemów z tym związanych jest znacznie więcej, bo na metodologii modelów Koonin się nie zatrzymuje. Pozostawię je jednak do dalszej lektury, gdyż choć nie wymagają one bardzo dużego skupienia, objętość recenzji nie odda uczciwie wszystkich związanych z tym zagadnień. 

Uważni Czytelnicy, zaznajomieni z literaturą ekonomiczną i uwagami von Misesa i von Hayeka od razu zauważą pewna paralelę z problemem kalkulacyjnym, o jakim pisał Mises, oraz o znaczeniu wiedzy rozproszonej, o czym pisał z kolei Hayek. Niektóre zjawiska, zwłaszcza społeczne (choć nie tylko, jak widać) nie da się zrozumieć, a w szczególności zaplanować odgórnie bądź odtworzyć w ramach działania jednego planisty kontrolującego wszystkie zmienne. Próby przybliżenia się sztucznie  do działania spontanicznego porządku są skazane na niepowodzenie. Planista bowiem nie może posiadać całości wiedzy o tym, co zachodzi w społeczeństwie. Część wiedzy powstaje w ramach działań rynkowych, jak pisał Mises, część jest nieosiągalna ani niemożliwa do wyrażenia konceptualnego, na co nacisk kładł z kolei Hayek. Problemy modelowania dotyczą, jak widać, także nauk o klimacie. Choć więc metodologia nauk przyrodniczych jest zupełnie inna od nauk społecznych, to jednak w swej istocie problemy modelowania są zauważalnie podobne. Niezrozumienie tego, co wiemy, a czego jeszcze nie wiemy, to krok ku zgubnej pysze rozumu. 

A tu, nad czym ubolewam, poczynienie kroku ku intelektualnej przepaści kusi, najbardziej chyba zaś polityków i samozwańczych reformatorów. Dlatego warto dać szansę Stevenowi Kooninowi i zapoznać się z jego argumentacją bezpośrednio, bez pośredników. 

Źródło ilustracji: mtbiznes.pl

Kategorie
Ekonomia środowiskowa Recenzje Teksty


Nasza działalność jest możliwa dzięki wsparciu naszych Darczyńców, zostań jednym z nich.

Zobacz wszystkie możliwości wsparcia

Wesprzyj nas, to dzięki naszym Darczyńcom wciąż się rozwijamy

Czytaj również

Juszczak_Recenzja_Sieron

Recenzje

Juszczak: Recenzja książki Arkadiusza Sieronia „Jak osiągnąć nieprzebrane bogactwo i finansową niezależność..."

Cel jaki Autor proponuje Czytelnikowi też nie jest wygórowany, a jest w zasięgu większości społeczeństwa.

machajstarwars.jpg

Recenzje

Lichański: Recenzja książki „Gwiezdne wojny a filozofia polityki” Mateusza Machaja

Moc może nas nie tylko zawieść, ale i zwodzić. Pozostaje rozum...

Kwaśnicki_Mit-przedsiębiorczego-państwa-recenzja_male.png

Recenzje

Kwaśnicki: Mit przedsiębiorczego państwa – recenzja

Czy za moje moje liberalne poglądy odpowiedzialne jest państwo?


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Komentarze 2
Stanisław Stasiura

"Jak pisze (s. 225), wedle samych scenariuszy IPCC, ten wpływ na gospodarkę wynosić będzie… 3% do 2100 roku." - Jak próbowałem wyszukać, to wyskoczyła mi archiwalna strona z 2007 roku, tymczasem chyba powinniśmy dyskutować o bardziej nowszych danych? Według IPCC z 2022, wzrost temperatury do 4 stopni ma spowodować spadek PKB do 10-23% (lub 1-8% przy użyciu innej meteorologii) do 2050. (strona 2459 - https://www.ipcc.ch/report/ar6/wg2/downloads/report/IPCC_AR6_WGII_Chapter16.pdf)

Odpowiedz

Jakub Juszczak

Szanowny Panie, dane na które powołuje się Koonin pochodzą z IPCC AR5 (2014) oraz raportu NCA2018. Pochodzą z raportu który był dostępny w tamtym czasie (książka w oryginale opublkowana w 2021). Wspominiane wartości odnoszą się jednak do spadku PKB licząc od mniej więcej 1990 r, a nie 2020, gdyż odnoszą się one do spadku PKB od momentu rozpoczęcia globalego ocieplenia. I znowu, autorzy podkreślają że inne metodologie wskazują na mniejszy zakres spadku PKB, od 1 do 8% - co też jest istotne ,bo wygląda na to że nie są pewni (bo to model!), a sami autorzy piszą a tej samej stronie: Impacts at high
levels of warming are particularly uncertain, as all methodologies
require extrapolation and insufficiently incorporate possible tipping
elements in the climate system (Kopp et al., 2016). -> To jest paradoksalnie to o czym pisał Koonin. Dziękując za polemikę, to myślę że książka może Pana zainteresować. Pozdrawiam!

Odpowiedz

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz samodzielnie określić warunki przechowywania lub dostępu plików cookie w Twojej przeglądarce.