Źródło: mises.org
Tłumaczenie: Paweł Kot
Chińczycy są obecni na Jamajce od XIX wieku. Po zniesieniu niewolnictwa plantatorzy uważali, że nowo wyzwoleni czarni nie będą chętni do pracy na plantacjach, a eksodus byłych niewolników z plantacji potwierdził ich podejrzenia. Aby wypełnić luki w sile roboczej, plantatorzy uciekali się do importowania pracowników. Dlatego też wprowadzono formalny system pracy kontraktowanej, aby przyciągnąć pracowników z Azji i Afryki.
Chińczycy weszli do jamajskiego społeczeństwa w 1854 roku jako robotnicy niższego szczebla. Chociaż robotnicy nie byli niewolnikami, ich warunki pracy były opłakane, a płace niskie. Wielu robotników żałowało, że wyjechało na Jamajkę poczuwszy skutki wyzysku. Bariery językowe również pogarszały problemy, potęgując poczucie wyobcowania.
Tubylcy uważali Chińczyków za dziwaków o dziwacznych wierzeniach. Byli również lekceważeni za to, że zdecydowali się pracować na plantacjach. Choć Chińczycy przybyli na Jamajkę jako podklasa, nie pozostali nią długo. Okazali się oni bardziej podatni na asymilację niż imigranci z innych obszarów Ameryki Środkowej i Południowej i szybciej zaczynali posyłać swoje dzieci do szkoły.
Byli świadomi, że bez asymilacji ich nadzieje na mobilność społeczną zostaną rozwiane. Zainwestowali więc w naukę języka angielskiego i stali się członkami uznanych kościołów, aby odblokować możliwości awansu społecznego. Ze względu na swoją elastyczność, Chińczycy przewyższali swoich konkurentów w przedsięwzięciach akademickich i biznesowych.
W przeciwieństwie do zorganizowanych w klany indiańskich imigrantów z Ameryki Południowej, Chińczycy wykorzystali okazję, by stać się ważnymi graczami w społeczeństwie. Wykorzystali swoją przedsiębiorczość do rozwoju niszowych sektorów na Jamajce. Dzięki ich pomysłowości sektor detaliczny na Jamajce został zrewolucjonizowany. Ich reputacja w organizacji handlu i oferowania rozsądnych cen stała się legendarna.
Według historyka Jamesa Carnegiego, Chińczycy zdominowali handel spożywczy na Jamajce, a przy okazji stworzyli Chinatown w Kingston. Sukces ten wzbudził zazdrość innych grup etnicznych, w wyniku czego stali się oni ofiarami zamieszek na tle rasowym w pierwszej połowie XX wieku. W latach 1918-1919 chińscy sklepikarze ponieśli szkody w wyniku podpaleń, zwłaszcza w parafiach Saint Catherine, Clarendon i Saint Mary, a w burzliwych latach trzydziestych sytuacja jeszcze się pogorszyła. Ale czarnoskórzy nie byli jedyną grupą urażoną ich przewagą. Biali przedsiębiorcy nie brali udziału w dewastowaniu ich firm, ale aby zmarginalizować Chińczyków, niektórzy zaczęli argumentować, że „Jamajka powinna być tylko dla Jamajczyków”.
Co ciekawe, czarnoskóry nacjonalista Marcus Garvey krytykował lokalnych pracowników za nieefektywność. Niewielu się do tego przyznawało, ale było oczywiste, że Chińczycy wypierają tubylców wszystkich kolorów skóry, ponieważ są konkurencyjni. Doskonale radzili sobie w przemyśle, a ich dzieci studiowały nauki ścisłe i biznes w elitarnych szkołach. Choć zazdroszczono im sukcesu, normą stało się przekonanie, że Chińczycy mają niesamowitą etykę pracy. Wielu było również zaskoczonych ich prostotą. Pomimo swojego bogactwa, Chińczycy nie byli ostentacyjni.
Jednak wraz z rosnącą prosperitą w Chinach i ich rosnącymi inwestycjami na Jamajce, pojawiły się głosy, że Chińczycy kolonizują Jamajkę. Krytycy twierdzą, że doprowadzają do fragmentaryzacji takich gmin jak Saint Ann czy Manchester. Co więcej, inni narzekają, że Chińczycy otrzymują kontrakty kosztem lokalnych przedsiębiorców. Pod względem infrastrukturalnym odgrywają oni kluczową rolę na Jamajce, a to właśnie niektórzy uważają za oznakę ich potęgi.
Choć brzmią one mocno, twierdzenia te są nieuzasadnione. Chiny prowadzą politykę nieingerencji i w przeciwieństwie do zachodnich potęg, chińskie inwestycje nie są powiązane z polityką dobrego zarządzania. Chińczycy zajmują się wyłącznie robieniem interesów i robią to tak dobrze, ponieważ Jamajczycy nie są tak produktywni. Jamajczycy przyznają, że Chińczycy są bardziej kompetentni w budowie dróg niż jamajscy robotnicy.
W wywiadzie dla Jamaica Gleaner, Bobby Brown, mieszkaniec Yallas w Saint Thomas, powiedział dziennikarzom, że wydajność lokalnych robotników jest niezadowalająca:
Kiedy spojrzysz na „lokalną” część, zauważysz sygnalizatorkę rozmawiającą ze swoją znajomą, czy też jak budowlaniec skręca tytoń na papierosa. Ale kiedy przejdziesz na chińską stronę, nie zobaczysz takich rzeczy. Zobaczysz dwudziestu mężczyzn po stronie „lokalnej” i pięciu mężczyzn po stronie chińskiej, ale to Chińczycy są wydajni.
Mówi się nawet, że jeden Chińczyk może wykonać pracę pięciu Jamajczyków. Jedna znana konsultantka ds. zarządzania powiedziała mi, że jeden z pracowników zapytał ją, dlaczego Jamajczycy nie są dobrzy w biznesie, skoro Chińczycy przekształcili firmy, których rodzimi Jamajczycy jakoś nie byli w stanie skalować. Co więcej, niedawno odwiedziłem firmę cukrowniczą należącą do Chińczyków i jeden z zatrudnionych tam „lokalnych” pracowników wyraził zdziwienie, że pomimo swojej zamożności, Chińczycy jeżdżą tanimi samochodami. Najwyraźniej Chińczycy są bardziej zainteresowani robieniem interesów niż popisywaniem się.
Nie ma dowodów na to, że Chińczycy kolonizują Jamajkę; jeśli jednak Jamajczycy nie staną się produktywni, Chińczycy będą nadal minimalizować ich znaczenie w ich własnym kraju.
Źródło ilustracji: Adobe Stock