Źródło: mises.org
Tłumaczenie: Mateusz Czyżniewski
Federalny Komitet do spraw Operacji Otwartego Rynku (FOMC) postanowiła wczoraj pozostawić docelową stopę procentową (stopę funduszy federalnych) na niezmienionym poziomie 5,5%. Docelowa stopa procentowa pozostaje na nim od lipca 2023 r. — Fed czeka i ma nadzieję, że wszystko się ułoży. Na środowej konferencji prasowej FOMC, w swoich uwagach, Powell powtórzył kojący przekaz, który słyszeliśmy już na konferencjach prasowych przez ostatni rok. Ogólne przesłanie dotyczyło umiarkowanego, ale trwałego wzrostu gospodarczego oraz osiągnięcia stanu gospodarki charakteryzującego się „trwałymi” trendami zatrudnienia i umiarkowaną inflacją.
Następnie, Powell dokonał syntezy tego poglądu dotyczącego działania gospodarki wraz z ogólną narracją na temat polityki Fed. Wedle niej FOMC utrzyma stabilność działania, dopóki komitet nie uwierzy, że inflacja powraca do „długoterminowego celu dwóch procent”. Gdy Fed będzie „pewny”, że docelowy poziom inflacji został osiągnięty, wówczas zacznie obniżać docelową stopę procentową, co spowoduje powrót gospodarki do kolejnej fazy ekspansji. Zachowanie się docelowych stóp funduszy federalnych zaprezentowano na Rys. 1.
Rys. 1 Docelowa stopa procentowa funduszy federalnych w okresie od 1992 r. do teraz
W odniesieniu do tego całego procesu Powell i FOMC upierają się, że nie nastąpią jakiekolwiek przeszkody w osiągnięciu celu, jakim jest „miękkie lądowanie”. Oznacza to, że Powell i Fed wielokrotnie powtarzają opinii publicznej, że Fed będzie w stanie obniżyć inflację cenową, jednocześnie zapewniając, iż gospodarka będzie nadal rosła w niezmiennym tempie, a zatrudnienie pozostanie na wysokim poziomie.
Istnieją jednak dwa problemy: Po pierwsze, Fed nigdy nie zdołał tego osiągnąć — a przynajmniej nie w ciągu ostatnich 45 lat. W rzeczywistości odbywa się to w następujący sposób: Fed zaprzecza, że zbliża się recesja, aż do momentu jej rozpoczęcia. Następnie Fed obniża stopy procentowe tuż po tym, jak bezrobocie zaczęło już wzrastać.
Drugi problem polega na tym, że Fed nie jest motywowany jedynie obawami o poziom zatrudnienia i sprawności gospodarki. Owszem, Fed chciałby, abyśmy uwierzyli jego przedstawicielom, że zależy im wyłącznie na obiektywnej analizie danych ekonomicznych i że polityka Fed kieruje się wyłącznie takimi ideałami. Kiedy Fed twierdzi, że przy dokonywaniu decyzji „kieruje się danymi”, to właśnie ma to wprost na myśli. W rzeczywistości, Fed jest głęboko zainteresowany czymś zupełnie innym, a mianowicie utrzymywaniem stóp procentowych na niskim poziomie po to, aby rząd federalny mógł nadal pożyczać ogromne ilości pieniędzy niskim kosztem. Im bardziej rząd federalny zwiększa swoje ogromne zadłużenie, tym większa będzie presja na bank centralny, aby utrzymywał stopy procentowe na niskim poziomie i dalej je obniżał.
Tak, to prawda, że Fed obawia się inflacji cenowej. Jest tak, ponieważ inflacja cenowa powoduje niestabilność polityczną. Kiedy ów strach zwycięża, Fed pozwala na wzrost stóp procentowych. Lecz Federalny Departament Skarbu oczekuje również, że Fed utrzyma stopy procentowe na niskim poziomie w celu zadowolenia elit w rządzie federalnym, a które nigdy nie muszą się martwić kosztami deficytu. Kiedy „potrzeba” wydatków deficytowych jest silniejsza, Fed obniża stopy procentowe. Te dwa cele stoją ze sobą w sprzeczności. Niestety, jeśli Fed będzie musiał wybierać między tymi dwoma celami, prawdopodobnie wybierze scenariusz obniżania stóp procentowych i rosnącej inflacji cenowej.
Jak „miękkie lądowanie” naprawdę ma miejsce
Przyjrzyjmy się najpierw mitowi „miękkiego lądowania”. Mówienie o „miękkim lądowaniu” było powszechne w masowych mediach co najmniej od czasów recesji w 2001 roku. Na przykład, jeszcze w lipcu 2001 r. autorzy Bloomberga spekulowali na temat tego, jak naprawdę miękkie będzie „miękkie lądowanie”. Ostatecznie okazało się, że miękkiego lądowania nie było i wkrótce nastąpił krach Dot-Comów.
Mówienie o „miękkim lądowaniu” było jeszcze powszechniejsze w okresie poprzedzającym Wielką Recesję. Jeszcze w połowie 2008 r., kilka miesięcy po rozpoczęciu kryzysu gospodarczego, prezes Fed Ben Bernanke przewidywał miękkie lądowanie i brak jakichkolwiek problemów gospodarczych. W czasie tej recesji stopa bezrobocia osiągnęła 9,9%.
Teraz widzimy to wszystko jeszcze raz. Patrząc na Summary of Economic Projections Fedu (SEP,raport dot. prognoz ekonomicznych — przyp. tłum.) pokazuje, że urzędnicy Fed niezmiennie twierdzą, że nie będzie recesji, a wzrost gospodarczy będzie kontynuowany w oparciu o powolną, stabilną i rosnącą trajektorię. Tak, SEP sugeruje, że Fed wkrótce zacznie obniżać stopy procentowe, lecz w tej fantastycznej wersji gospodarki nastąpi po tym dalszy wzrost gospodarczy i stabilne zatrudnienie.
W rzeczywistości tak się jednak nie dzieje. Zauważmy na przykład, że w ciągu ostatnich ponad 30 lat cięcia stóp procentowych przez Fed nie kończyły procesu „miękkiego lądowania”, ale w rzeczywistości poprzedzały najbardziej dynamiczny okres utraty miejsc pracy. Jak widać na wykresie przedstawionym na Rys. 2, cięcia stopy funduszy federalnych następowały na kilka miesięcy przed znacznym wzrostem stopy bezrobocia. Gwałtowne cięcia stóp rozpoczęły się na przykład w 1990 roku, a wkrótce potem nastąpiła recesja w 1991 roku. Podobnie, Fed zaczął obniżać stopy procentowe pod koniec 2000 r., a następnie stopa bezrobocia wkrótce przyspieszyła w górę. Sytuacja powtórzyła się w 2007 r., kiedy bezrobocie zaczęło rosnąć wkrótce po cięciach stóp przez Fed.
Rys. 2 Poziom bezrobocia i Efektywna stopa funduszy federalnych na okres od 1998 do teraz.
Nie twierdzę oczywiście, że zmniejszanie stopy funduszy federalnych bezpośrednio spowodowały wzrost bezrobocia. Moim zdaniem Fed zdawał sobie sprawę, że „miękkie lądowanie” nie nastąpi, a w związku z tym wiedział również, iż recesja jest tylko kwestią czasu. Dlatego też Fed panicznie nacisnął magiczny przycisk (pochylenie moje — przyp. tłum.) i obniżył stopy procentowe w nadziei na skrócenie nadchodzącej recesji.
Jasnym staje się, że nie ma absolutnie żadnego powodu, aby wierzyć w twierdzenia Fedu. Jak twierdzą bowiem, wszystko jest pod kontrolą, a obniżki stóp nastąpią dopiero po tym, jak Fed zacieśni politykę pieniężną na tyle, aby powstrzymać inflację bez pękania wielu baniek cenowych, które napędzały zatrudnienie i wydatki konsumenckie w okresie poprzedzającym wybuch recesji.
Podsumowując, mechanizm działania Fedu jest następujący: obawiając się, że inflacja wymyka się spod kontroli, Fed podniesie docelową stopę procentową i ogólnie „zaostrzy” politykę pieniężną. Przez cały czas Fed będzie upierał się, że na horyzoncie nie widać recesji, a proces „miękkie lądowanie” jest w toku. W końcu jednak staje się jasne, że gospodarka znacznie słabnie, a Fed albo kłamał na temat jej stanu, albo po prostu się mylił. W tym momencie Fed robi to, co zawsze (w ostatnich dziesięcioleciach), gdy obawia się recesji, czyli poluzowuje politykę pieniężną w nadziei na wysadzenie całej nowej serii baniek po to, aby wygenerować nowy okres boomu.
Jest to dalekie od wizji spokojnej, wyważonej i doskonale kontrolowanej polityki pieniężnej, w którą Fed chciałby, abyśmy wszyscy uwierzyli.
Polityka pieniężna
Celem istnienia Fedu jest finansowanie rządu łatwym pieniądzem
Drugi problem z narracją Powella polega na tym, że Fed nie jest motywowany jedynie obawami o stan zatrudnienia i gospodarki. Chociaż miło byłoby myśleć, że Fed przede wszystkim troszczy się o „człowieka” i realizację zaplanowanych poziomów zatrudnienia, to tak naprawdę jest bardzo zaniepokojony utrzymaniem niskich kosztów finansowania zewnętrznego. Wszystko po to, aby Mitch McConnell (republikanin – przyp. tłum), Nancy Pelosi (demokratka – przyp. tłum.) et consortes mogli nadal kupować głosy i napędzać militarne państwo dobrobytu (welfare-warfare state – czyli państwo charakteryzujące się wysokim interwencjonizmem oraz wsparciem dla sektora militarnego – przyp.tłum) za pomocą ogromnych kwot wydatków finansowanych poprzez deficyt.
Utrzymywanie kosztów kredytów na niskim poziomie — poprzez obniżanie stóp procentowych — jest obecnie ważniejsze niż przez wiele poprzednich dziesięcioleci. W ciągu ostatnich czterech lat całkowity dług federalny wzrósł o 11 bilionów dolarów, dokładniej z 23 bilionów dolarów do 34 bilionów dolarów. W środowisku niemal zerowych stóp procentowych można by sobie z tym poradzić. Jednak, gdy tego rodzaju zadłużenie jest połączone z rosnącymi stopami procentowymi, płatności odsetkowe szybko rosną i pochłaniają coraz większą część budżetu federalnego. Jeśli rządzący nie będą ostrożni, mogą stanąć w obliczu kryzysu zadłużenia.
Gdy Fed jest w stanie obniżyć stopy procentowe bez obawy o gwałtowną inflację, rosnące zadłużenie nie stanowi poważnego problemu. Jak widać na wykresie przedstawionym na Rys. 3, szybko rosnący dług federalny nie doprowadził do znacznego wzrostu kosztów odsetkowych powstałych w następstwie Wielkiego Kryzysu. Było to jednak w okresie ustanowienia bardzo niskich stóp procentowych. Jednak od 2022 r. koszty odsetkowe długu gwałtownie wzrosły, ponieważ Fed został zmuszony podniesienia stóp procentowych.
Rys. 3 Efektywna stopa funduszy federalnych oraz płatności odsetek w okresie od 1990 do teraz.
W rzeczywistości, koszty odsetek wzrosły ponad dwukrotnie od 2021 roku. Jednak nie widzimy nawet pełnego wpływu rosnącego zadłużenia w połączeniu z rosnącymi stopami procentowymi. Koszty odsetkowe w ciągu ostatnich kilku lat były utrzymywane pod pewną kontrolą dzięki temu, że dług federalny nie musiał być spłacany od razu. W 2024 r. zapadalność długu federalnego wyniesie jednak prawie 9 bilionów dolarów. Będzie musiał on zostać zastąpiony nowym długiem, który będzie trzeba spłacić przy wyższych stopach procentowych (tj. przy wyższych rentownościach) niż teraz. W połączeniu z około 2 bilionami dolarów nowego długu, który zostanie dodany do puli w 2024 r., rząd federalny będzie potrzebował kogoś, kto kupi ów dług federalny o wartości ponad 10 bilionów dolarów. To olbrzymia wartość, a Fed będzie musiał pomóc rządowi federalnemu w jakiś sposób powstrzymać dalszy wzrost stóp procentowych. Będzie to wymagało od Fed wejścia na rynek i wykupienia dużych ilości długu w celu obniżenia rentowności.
Innymi słowy, obecne realia polityczne będą wskazywać, że Fed będzie musiał przyjąć nowe obniżki stóp procentowych, niezależnie od tego, czy inflacja cenowa osiągnie dwuprocentowy cel, czy nie. Fed uzna, że inflacja cenowa osiągnęła „cel”, niezależnie od tego, czy tak jest w rzeczywistości. Ponieważ Fed definiuje teraz swój dwuprocentowy cel w kategoriach średnich i długoterminowych trendów, musi tylko przekazać ustalenia, wedle których „trend” wskazuje na spadek inflacji cenowej.
I wtedy voilà, Fed może zająć się tym, co naprawdę ważne dla rządu federalnego, czyli praniem obarczonych zadłużeniem pieniędzy federalnych poprzez obniżanie stóp procentowych.
Wczoraj Jay Powell przedstawił zupełnie nieprawdopodobną opowieść który jest podstawą legitymacji politycznej banku centralnego: twierdził, że umiejętnie zarządza gospodarką, jednocześnie mówiąc, iż jest głęboko zaniepokojony codziennymi zmaganiami zwykłych ludzi, którzy borykają się ze spustoszeniami inflacji cenowej. Rzeczywistość kryjąca się za tymi słowy jest jedna zupełnie odwrotna.
Źródło ilustracji: Pixabay