Źródło: aier.org
Tłumaczenie: Mateusz Czyżniewski
Thomas Piketty znany jest dobrze ze swojej pracy nad szacowaniem poziomów nierówności dochodowych i majątkowych. W oczach mediów praca ta uczyniła go kimś w rodzaju „ekonomicznej gwiazdy rocka”, ponieważ wydawał się potwierdzać popularną narrację o rosnących nierównościach między ludźmi. Statystyki przedstawiane przez Piketty'ego wykazały spójny trend w Stanach Zjednoczonych w XX wieku. Koncentracja najwyższych dochodów i bogactwa przebiegała zgodnie z przebiegiem U-kształtnej krzywej, w której wczesne lata 1900 naznaczone były wysokim poziomem nierówności społecznych. Poziomy te gwałtownie spadły w latach czterdziestych XX wieku, potem utrzymywały się na niskim poziomie do lat osiemdziesiątych XX wieku i gwałtownie odbiły się, licząc aż do dnia dzisiejszego, gdy „górny 1 procent” oderwał się od reszty stawki, co przedstawiono na Rys. 1.
Rys. 1. Górny 1% narodowego rozkładu majątku
Źródło: https://wid.world/
W rzeczywistości Piketty twierdzi, że nierówności w USA są dziś wyższe niż w 1929 r. — tzn. w najwyższym punkcie pierwszej połowy U-kształtnej krzywej. Głównym winowajcą rosnących nierówności jest według niego seria cięć podatkowych rozpoczęta przez administrację Reagana. Piketty wskazuje również na system podatkowy z połowy XX wieku, w którym najwyższe stawki podatku osiągnęły poziom ponad 90%, jako przyczynę załamania wspomnianej krzywej. Wynikająca z tego seria artykułów naukowych — często współautorstwa Gabriela Zucmana i Emmanuela Saeza — jest uważana za nowatorski i ważny wkład w literaturę naukową na temat nierówności ekonomicznych.
Prace empiryczne Piketty'ego i jego współautorów wywarły ogromny wpływ na amerykańskie życie polityczne. Media często reklamują U-kształtną krzywą i jej interpretację jako obrazu gwałtownie rosnących nierówności liczonych począwszy od lat 80. jako wręcz wiedzę powszechną. Politycy i eksperci powołują się na jego prace naukowe po to, aby uzasadnić podwyżki podatków i programy redystrybucyjne — a wszystko to w imię walki z nierównościami.
Co jednak, jeśli Piketty i jego zespół pomylili się w obliczeniach? Co, jeśli nierówności nie rosły tak szybko, jak twierdzi, lub jeśli rzekomo rosnąca koncentracja dochodów została już zniwelowana przez istniejące programy rządowe? Nie byłoby już empirycznego uzasadnienia dla gwałtownego podnoszenia podatków czy rozszerzania rządowej redystrybucji. Taki jest wniosek z szeregu ostatnich artykułów badawczych, pokazujących, że statystyki autorstwa Piketty'ego i innych można (i należy) odrzucić na rzecz bardziej rygorystycznych prac.
Najnowszym z nich jest artykuł Davida Splintera i Geralda Autena opublikowany w Journal of Political Economy. Auten i Splinter ponownie przeanalizowali wiele założeń dotyczących danych przyjętych przez Piketty'ego i jego akolitów w odniesieniu do informacji z lat 1960-2020. Przede wszystkim upewnili się, że definicje tego, czym jest dochód, były spójne w czasie, uwzględniono właściwe gospodarstwa domowe (ponieważ Piketty i inni wykorzystali jednostki podatkowe, które mogą być łatwo zniekształcone przez zmiany demograficzne) oraz że wykorzystano lepsze jakościowo dane. Ostatecznie okazało się, że rzekomy spadek z połowy wieku, jaki wskazał Piketty, nie był tak niski, jak pierwotnie ustalono. Wykazali oni również, że wzrost koncentracji dochodów po 1980 r. był znacznie bardziej umiarkowany niż twierdzi Piketty.
W głównym artykule Piketty'ego i Saeza, górny 1 procent ludności zarobił 9 procent wszystkich dochodów przed opodatkowaniem go w 1980 roku w porównaniu do 20 procent w 2020 roku. Po uwzględnieniu poprawek przez Autena i Splintera proporcje te wynoszą odpowiednio 9% i 14%, co pokazano na Rys. 2. Po uwzględnieniu transferów majątkowych i wpływu opodatkowania (czego Piketty i Saez nie robią), Auten i Splinter nie stwierdzają praktycznie żadnych zmian w trendzie od 1960 roku. Piketty i jego obrońcy do tej pory przypisywali pojawienie się tych rozbieżności różnym założeniom dotyczącym metodologii i obliczania imputowanych części ich przebiegów. Praca Autena i Splintera pokazuje jednak, że założenia te mają ogromne znaczenie. Oznacza to, że analiza Piketty'ego nie jest już wiarygodnym standardem oceny poziomów nierówności.
Rys. 2. Najwyższy 1% narodowego rozkładu majątku przed opodatkowaniem
Źródło: https://wid.world/
Co, jeśli jednak odłożymy na bok metodologiczne spory dotyczące imputowanych danych i zamiast tego skupimy się po prostu na poprawieniu podstawowych statystyk? Okazuje się, że oryginalne analizy Piketty'ego i Saeza zawierały wiele błędów o charakterze rachunkowym, rozbieżności danych, a nawet błędy historyczne w analizie zmian legislacyjnych w kodeksie podatkowym.
W niedawnym roboczym artykule odłożyliśmy na bok nieporozumienia dotyczące imputacji i przyjrzeliśmy się jedynie sposobom, za pomocą jakich Piketty i jego współautorzy radzili sobie z bazowymi statystykami podatkowymi. W wielu punktach badań obejmujących stuletnie serie danych, zmieniają oni swoje podejścia do szacowania całkowitej kwoty dochodu uzyskiwanego w Stanach Zjednoczonych każdego roku. Liczba ta pozwala im obliczyć procent zarobków, które trafiły do najbogatszego 1 procenta, korzystając z rejestrów podatku dochodowego.
Co dziwne, najbardziej radykalne zmiany w metodologii Piketty'ego zachodzą w kluczowych momentach wyznaczonej przez niego krzywej, takich jak gwałtowny spadek nierówności dochodowych, który przedstawia podczas II wojny światowej. To nie przypadek, że te same lata zbiegły się w czasie ze zmianami w kodeksie podatkowym, w którym ustandaryzowano sposób, w jaki IRS zbiera i raportuje dane o dochodach. W tym przypadku odkryliśmy, że Piketty i współautorzy nie skorygowali odpowiednio zmian księgowych i wykorzystali niedokładne szacunki całkowitych dochodów osobistych. Podobne błędy występują w całej serii badań przeprowadzonych przez Piketty’ego i Saeza.
Po skorygowaniu tych problemów stwierdziliśmy, że Piketty i współautorzy mają tendencję do nieoszacowywania całkowitych dochodów osobistych, sztucznie zawyżając w ten sposób udziały w dochodach najbogatszych. Robią to jednak niekonsekwentnie, ponieważ największe niedoszacowania w ich badaniach odnoszą się do okresów między 1917-1943 i od 1986 do chwili obecnej. Błędy te odpowiadają dokładnie dwóm najwyższym okresom nierówności, to jest dwóm krańcom U-kształtnej krzywej. Przejście na spójną metodologię, która umożliwia realizację tego, do czego dążyli Piketty i współautorzy, lecz w sposób staranny oraz rygorystyczny (starannie zebraliśmy dane rok po roku dotyczące składników rachunków narodowych po to, aby stworzyć spójną definicję, zamiast stosować prostą „regułę kciuka” jak Piketty i inni). Analizy te pokazują, że 40 procent różnic między Piketty'm a pracą Autena i Splintera wynika z niespójności metodologicznych tego pierwszego.
We wcześniejszych pracach opublikowanych w The Economic Journal i Economic Inquiry znaleźliśmy również inne oznaki niedbałości Piketty'ego i jego akolitów związanych ze źródłami danych sprzed 1960 roku. Wykorzystali oni niespójne definicje do powiązania nieciągłości w rejestrach podatkowych. Pominęli oni niektóre zapisy podatkowe po błędnym zidentyfikowaniu źródeł danych. Arbitralnie podjęli decyzje dotyczące sposobu opisywania luk w danych oraz wykorzystali niewiarygodne wskaźniki do oszacowania skutków zmian księgowych, wprowadzonych przez IRS. Kiedy skorygowaliśmy wszystkie te kwestie, okazało się, że nierówności były znacznie niższe w latach 20. niż przedstawiono. Spadek nie rozpoczął się w latach czterdziestych XX wieku — rozpoczął się w 1929 roku i około 1941 roku zanotowano jego kompensację na poziomie dwóch trzecich. Ponownie, dołek z połowy wieku nie był tak głęboki, jak przedstawiono w badaniach Piketty’ego i reszty. Połączenie wszystkich prac, tj. korekt dotyczących okresu sprzed 1960 r. oraz dołączenia spójnej metodologii badań rozciągającej się na całe stulecie, można zobaczyć na poniższym wykresie na Rys. 3., gdzie U-kształtna krzywa jest znacznie mniej wyraźna i znajduje się na niższym poziomie.
Rys. 3. Najwyższy 1% narodowego rozkładu majątku — uwzględnienie poprawek
Źródło: https://wid.world/
Inne prace naukowe potwierdziły te obiekcje w różny sposób. Wystarczy przytoczyć kilka z nich, aby to wykazać. Miller i inni. w artykule opublikowanym w Review of Political Economy wykazali, że większość wzrostu liczonego od 1986 r. wynika z przesunięć w dochodach podatkowych związanych z reformą z 1986 r. Armour i inni w artykule opublikowanym w American Economic Review wykazali, że prawidłowy pomiar zysków kapitałowych eliminuje cały wzrost nierówności od 1989 roku. W późniejszej pracy w Journal of Political Economy, Armour i inni potwierdzili to odkrycie. Wreszcie, badanie National Bureau of Economic Research przeprowadzone przez Smita i innych, potwierdziło, że wszystkie te ustalenia odnoszą się również do nierówności majątkowych. Co więcej, praca Sylvaina Catherine'a i innych z University of Pennsylvania pokazuje, że Piketty i jego zespół nie wzięli odpowiednio pod uwagę roli zabezpieczenia społecznego, które — po jego uwzględnieniu — zasadniczo wyrównuje wzrost nierówności majątkowych w czasie.
W normalnych okolicznościach wyniki te byłyby powodem do zrewidowania wszechobecnego zachwytu narosłego wokół narracji Piketty'ego. Problemy z jego statystyką są obecnie dobrze udokumentowane, a w ich miejsce dostępne są nowsze i lepsze wyliczenia. Szacunki te pokazują słabiej ukształtowaną krzywą o kształcie U, tj. z innym rozkładem krzywizny w czasie oraz tempem jej wzrostu. Większość spadku do najniższego punktu krzywej nie jest już związana ze zmianami stawek podatkowych, ale raczej ze skutkami wielkiego kryzysu. Większość wzrostu po 1986 r. wynika z zastosowania sztuczek księgowych i prawdopodobnie można go lepiej przypisać zmianom w zwrotach z edukacji w latach siedemdziesiątych, osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, które od tego czasu się ustabilizowały. Ogólnie rzecz biorąc, związek przyczynowy pomiędzy wysokimi podatkami a niską nierównością (lub scenariusz odwrotny) nie jest już widoczny w skorygowanych danych, które pokazują znacznie bardziej zniuansowaną ewolucję najwyższych poziomów dochodów w czasie. Rzeczywiście, jedno z głównych ustaleń Autena i Splintera pokazuje, że jeśli spojrzeć na najwyższe poziomy dochodów po opłaceniu podatków, górny 1 procent oscylował wokół stabilnego 8-procentowego udziału w całkowitych dochodach przez okres ostatnich 60 lat.
Rys. 4. Najwyższy 1% narodowego rozkładu majątku po opodatkowaniu
Źródło: https://wid.world/
Wraz z postępem badań dotyczących pomiarów nierówności, fundamentalne szacunki Piketty'ego (i jego zespołu) zdezaktualizowały się i można je właściwie odesłać do dziedziny historii myśli ekonomicznej. Jednak Piketty nazywa teraz każdego, kto odmawia zaakceptowania jego statystyk, „zaprzeczającym nierównościom” i twierdzi, że jest to równoważne z negowaniem globalnego ocieplenia.
Krytycy nie zaprzeczają nierównościom. Jedyne, czego sobie życzą, to aby poprawnie je mierzyć. Dane Piketty'ego są głęboko podejrzane i niezwykle podatne na krytykę, na którą autor po prostu nie chce odpowiedzieć. Etykietowanie krytyków jako „negujących nierówności” jest sposobem na ominięcie wielu problemów związanych z jego własną pracą. Już samo to uzasadnia nie tylko odrzucenie jego wyliczeń, ale także traktowanie z należytym dystansem wszelkich jego przyszłych badań właśnie z powodu negowania zasad prowadzenia badań naukowych.
Źródło ilustracji: Wikimedia Commons