Autor: Jan Iwanik
Wersja PDF
Posłuchaj komentarza w wersji audio (mp3, 3,79MB).

W branży ubezpieczeniowej trwają prace nad przygotowaniem towarzystw do wymogów europejskiej dyrektywy Solvency 2. W Polsce Komisja Nadzoru Finansowego właśnie rozpoczyna przygotowawczy „proces przedaplikacyjny” dla ubezpieczycieli. Implementacja nowego prawa znacznie zwiększa stopień regulacji i tak już mocno kontrolowanej europejskiej branży ubezpieczeniowej.
Ingerencja państwa obecnie
Jednym z europejskich rynków ubezpieczeniowych, który podlega najmniejszym regulacjom, jest rynek brytyjski. Jednak nawet na jego przykładzie widać, jak daleko może być posunięta państwowa ingerencja w ubezpieczeniową działalność gospodarczą.
Po pierwsze, aby w ogóle móc otworzyć firmę ubezpieczeniową, należy uzyskać licencję rządowego regulatora Financial Services Authority (FSA). Od tego momentu ubezpieczyciela obowiązują rządowe standardy księgowości zarządczej, standardy raportowania, a od niedawna także standardy praktyk aktuarialnych. Oznacza to, że główne narzędzia przetwarzania informacji finansowych w towarzystwach ubezpieczeniowych są narzucone przez proces polityczny. Po drugie, FSA decyduje, kto może zajmować wysokie stanowiska w firmie. Tak jest, to nie właściciel firmy lub zarząd decyduje, kto ma być dyrektorem sprzedaży, ale państwowy regulator udziela zgody na objęcie przez konkretne osoby konkretnych stanowisk, często po przeprowadzeniu z nimi rozmów kwalifikacyjnych.
Po trzecie, państwowy regulator zatwierdza zasady obsługi klientów. Towarzystwa ubezpieczeniowe nie mogą dowolnie zmienić strategii obsługi ubezpieczonych bez uprzedniej zgody regulatora.
Po czwarte, agencje rządowe wpływają na wycenę kontraktów ubezpieczeniowych. Niedawna decyzja Urzędu Antymonopolowego ogranicza możliwość korzystania z informacji rynkowych do taryfikacji produktów (ta decyzja spowoduje ograniczenie konkurencji rynkowej). Zaś wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości zabrania wykorzystywania ważnego czynnika określającego ryzyko — płci.
Po piąte, FSA decyduje o dozwolonych sposobach dystrybucji usług ubezpieczeniowych. Na przykład reforma rynku usług doradztwa inwestycyjnego istotnie zmieni sposoby sprzedaży ubezpieczeń życiowych.
Dodatkowo FSA chce w niedalekiej przyszłości regulować warunki kontraktów ubezpieczeniowych oraz bezpośrednio zajmować się projektowaniem i rozwojem niektórych produktów ubezpieczeniowych.
Ingerencja państwa z Solvency 2
Solvency 2 wejdzie w życie w 2013 roku, ale już teraz wpływa na działanie towarzystw ubezpieczeniowych.
Dyrektywa wprowadza nowe wymogi dotyczące rodzaju i jakości danych oraz raportowania informacji zarządczych stosowanych do oceny ryzyka. Już dzisiaj, choć nowe przepisy formalnie jeszcze nie obowiązują, każdy duży ubezpieczyciel przesyła regulatorowi codziennie pół tuzina maili z danymi i informacjami o strategii, wynikach, ryzyku i strukturze firmy.
Solvency 2 wprowadza też nowe „kontrolowane stanowiska” w towarzystwach ubezpieczeniowych. Są nimi: aktuariusz, członek zarządu do spraw ryzyka oraz szef audytu o rozszerzonych kompetencjach. Dzięki temu wzmacnia się bezpośredni wpływ agencji rządowych na kadrę kierowniczą i na strukturę firmy.
Regulator będzie miał też dodatkowy wpływ na strategiczne decyzje biznesowe, ponieważ trzeba w nich uwzględniać zatwierdzone przez FSA algorytmy oceny ryzyka. Oznacza to, że decyzje o wejściu na nowy rynek, połączeniu lub podziale firmy, programie inwestycyjnym i reasekuracyjnym lub sposobach sprzedaży usług pośrednio podejmie rządowy regulator zatwierdzając lub nie dopuszczając do użytku wewnętrzne modele ryzyka towarzystwa.
Własność prywatna, kontrola mieszana
Ubezpieczenia są jedną z gałęzi gospodarki, w której własność przedsiębiorstw pozostaje w większości w prywatnych rękach, ale ich mechanizmy decyzyjne i operacyjne w znacznym stopniu są kontrolowane przez państwo. Dzięki Solvency 2 zwiększa się państwowa kontrola nad usługami ubezpieczeniowymi, a Europa robi kolejny krok w kierunku etatyzmu.
To przecież nowa strategia całego świata, obrana po tym, jak czerwoni kilkakroć zbankrutowali po upaństwowieniu gospodarki - teraz wszystko jest/będzie niby prywatne, a zarazem regulowane w stopniu uniemożliwiającym normalne rozporządzanie własnością...
Odpowiedz
Czyli jak za Hitlera: wlasnosc prywatna tylko na papierze - w praktyce komunizm.
Odpowiedz
Pytanie czysto praktyczne do autora:
Czy ja dobrze rozumiem, że jeżeli opracuje swój własny model wyceny ryzyka, oparty na nowych metodach (czyli teoretycznie podstawowe miejsce, gdzie można zdobyć przewagę nad konkurencją), to z dużym prawdopodobieństwem nie zostanie on dopuszczony do użytku, bo wyrywa się z powszechnie przyjętych schematów? Mam nieodparte wrażenie, że Bruksela ustali zbiór prawidłowych algorytmów, z którego nie będzie można się za bardzo wychylić. A może się mylę i nie będzie aż tak źle?
Odpowiedz
@ Tomasz Jetka
Teoretycznie moze byc tak, jak Pan pisze. Z jednym wyjatkiem, ze modele zatwierdza regulator krajowy, a nie Bruksela bezposrednio.
Moze byc tez tak, ze w szczegolach regulator potraktuje kazda firme inaczej i w konsekwencji przewage krotkoterminowa zyskaja Ci, ktorym uda sie przemycic modele elastyczne i sprytne.
Odpowiedz