Autor: David R. Henderson
Źródło: econlib.org
Tłumaczenie: Tomasz Kłosiński
Wersja PDF

Kiedy ekonomiści mówią o „koszcie alternatywnym” (ang. opportunity cost) danego zasobu, mają na myśli wartość kolejnego, najwyżej wycenionego alternatywnego wykorzystania tego zasobu. Jeżeli na przykład wydajesz czas i pieniądze, idąc do kina, nie możesz spędzić tego czasu w domu czytając książkę, i nie możesz wydać tych pieniędzy na coś innego. Jeśli następną w kolejności alternatywą dla obejrzenia filmu jest przeczytanie książki, to kosztem alternatywnym obejrzenia filmu są wydane pieniądze oraz przyjemność, którą tracisz, nie czytając książki.
Słowo „alternatywny” w wyrażeniu „koszt alternatywny” jest właściwie zbędne. Koszt użycia czegoś jest bowiem równy wartości najwyżej wycenionego alternatywnego użycia. Ale jak wiedzą prawnicy kontraktowi i piloci samolotów, redundancja może być cnotą. W tym przypadku, jej zaletą jest przypomnienie nam, że koszt użycia zasobu wynika z wartości tego, do czego mógłby być on użyty.
Ta prosta koncepcja ma poważne implikacje. Wynika z niej na przykład, że nawet gdy rządy dotują wyższą edukację, większość studentów nadal płaci ponad połowę kosztów. Weźmy na przykład studenta, który rocznie płaci 4000 dolarów czesnego w państwowej szkole wyższej. Załóżmy, że rządowa dotacja wynosi 8000 dolarów na studenta. Wygląda to tak, jakby koszt wynosił 12 000 dolarów, a student płacił mniej niż połowę. Ale pozory mogą mylić. Prawdziwy koszt to 12 000 dolarów plus dochód, który student nie zarobi w wyniku tego, że chodzi na uczelnię, zamiast pracować. Jeśli student mógłby zarabiać 20 000 dolarów rocznie, to prawdziwy koszt rocznej nauki wynosi 12 000 dolarów plus 20 000 dolarów, co daje w sumie 32 000 dolarów. Z tych 32 000 dolarów student płaci 24 000 dolarów (4000 dolarów czesnego plus 20 000 dolarów utraconych zarobków). Innymi słowy, nawet przy dużej dotacji państwowej, student płaci 75 procent całego kosztu. Wyjaśnia to, dlaczego studenci uniwersytetów stanowych, mimo że mogą narzekać, gdy rząd stanowy podnosi czesne o, powiedzmy, 10%, nie porzucają studiów masowo. Podwyżka czesnego o 10% w przypadku 4000 dolarów wynosi tylko 400 dolarów, czyli mniej niż 2% wzrostu całkowitych kosztów ponoszonych przez studenta.
Co z kosztem mieszkania i wyżywienia podczas uczęszczania do szkoły? To nie jest prawdziwy koszt uczęszczania do szkoły, ponieważ niezależnie od tego, czy chodzi na uczelnię, czy nie, nadal będzie ponosił wydatki na mieszkanie i wyżywienie.
Dalsza lektura
Armen Alchian, „Cost” [w:] Encyclopedia of the Social Sciences, Macmillan, Vol. 3, s. 404–415.
M. Buchanan, Cost and Choice, Markham. Chicago 1969 (ponowne wydanie: University of Chicago Press, Chicago 1977).
Źródło ilustracji: Adobe Stock
