Autor: Josh L. Ascough
Źródło: mises.org
Tłumaczenie: Jakub Konończuk
Wersja PDF
Artykuł z 10 sierpnia 2022 roku
Jako odpowiedź na największy od czterdziestu lat odczyt inflacji CPI (wskaźnik cen konsumenta) — 9,1 procent, Bank Anglii zdecydował się na podwyżkę stóp procentowych o 0,25 punktu procentowego do poziomu 1,25 procent. Fakt ten, wraz z planami byłego kanclerza skarbu i aspirującego premiera Rishiego Sunaka, aby „zwalczyć inflację, zanim dojdzie do obniżek podatków”, wskazuje na brak pomysłu na walkę z coraz większymi skutkami inflacji.
Po pierwsze, inflacja powinna być definiowana na podstawie swojej przyczyny, a nie skutków, tak aby władze monetarne mogły wdrożyć spójną politykę naprawczą. Inflacja, w swoim najwłaściwszym znaczeniu, jest nadmiarowym wzrostem podaży pieniądza w stosunku do realnego popytu na pieniądz (MS > MD). MD, które stanowi odwrotność szybkości obiegu pieniądza, jest mierzone w Wielkiej Brytanii za pomocą ilości nominalnej funta szterlinga, jaką podmioty gospodarujące utrzymują w określonym czasie, aby otrzymać wyższą siłę nabywczą w przyszłej konsumpcji. Oznacza to, że jednostki wstrzymują się z teraźniejszą konsumpcją na rzecz konsumpcji w przyszłości.
Ta preferencja czasowa jest ważnym pojęciem, ponieważ umożliwia ona zaistnienie procentu. Inne zmienne mogą oddziaływać na stopę procentową, przykładowo ryzyko czy czas końcowego rozliczenia, ale podstawę stanowi preferencja czasowa określająca obecną/przyszłą konsumpcję. Wbrew mądrym słowom Miltona Friedmana, należy powiedzieć, że inflacja nie jest zjawiskiem czysto monetarnym, ale monetarnym i czasowym.
Przedział czasowy między produkcją a konsumpcją, wraz z przerwą w aktywności gospodarczej wywołaną wybuchem pandemii w 2020 roku, mogą pomóc nam lepiej zrozumieć finansowy koszt i konieczność podejmowania trudnych wyborów, z jakimi mierzą się obecnie ludzie i zasugerować, w jaki sposób powinny działać władze monetarne.
Trójkąt Hayeka przestawiony powyżej, gdzie proces produkcji jest przedstawiony jako hipotetyczny proces ponoszenia nakładów i otrzymywania produktu, wskazuje etapy i czas trwania produkcji. „Na osi poziomej widać czas produkcji, natomiast na osi pionowej przedstawiona jest oszacowana wartość produktu dóbr konsumpcyjnych”.
Podmioty gospodarujące ograniczają bieżącą konsumpcję na rzecz konsumpcji w przyszłości. Zmienia to strukturę wielookresowego procesu produkcji: późniejsze etapy produkcji zwężają się, a wcześniejsze rozszerzają. Pozwala to stopie procentowej spaść, ponieważ pojawia się więcej finansowych zasobów do udzielenia pożyczek, inwestycji i ekspansji.
Powstrzymując się od bieżącej konsumpcji, podmioty poszerzają wcześniejsze etapy produkcji, więc przyszli konsumenci będą mieli możliwość skonsumowania większej ilości pożądanych dóbr za niższą cenę.
To właśnie dzieje się w „normalnych” okolicznościach, jednakże przez lockdowny i przerwy w aktywności gospodarczej rynki pieniądza i koordynacji czasowej zostały zakłócone.
Innym sposobem patrzenia na wysoki wskaźnik inflacji jest zauważenie, że nadmiarowy pieniądz wszedł do gospodarki szybciej niż zostały wyprodukowane dobra i usługi. Można to zauważyć, jeśli wrócimy do zmodyfikowanego trójkąta Hayeka:
Ciemniejszy trójkąt wskazuje na proces produkcyjny w momencie wybuchu pandemii i lockdownu, natomiast rysowany przerywaną linią, szary trójkąt pokazuje bieżącą konsumpcję. Z powodu wstrzymanego na wielu etapach procesu produkcji i pomocy finansowej wypłacanej przedsiębiorcom i pracownikom, którzy nie byli produktywni, w trakcie lockdownu podaż pieniądza przyrastała szybciej niż produkcja.
Dlaczego odczuwamy skutki inflacji dopiero teraz?
Zakłócające efekty inflacji nie są odczuwane natychmiastowo, ponieważ pieniądz krąży w gospodarce z różną szybkością w różnych gałęziach. Dlatego ważne jest, aby patrzeć nie tylko na średni wskaźnik zmian cen, ale na zmiany wszystkich cen zawartych w koszyku CPI. Pomaga to zidentyfikować, gdzie krąży nadmiarowy pieniądz i ile go jest.
Stąd też nie wszystkie zakłócenia cen będą takie same: niektóre ceny wzrosną szybciej niż inne, niektóre znacznie wolniej.
Można to dostrzec patrząc na koszyk dóbr CPI i wskaźnik dóbr producenta (PPI) według raportu z marca 2022 roku:
Jak widać powyżej, najsilniejsze zmiany wartości CPI i PPI wynosiły 31,4 procent dla mieszkalnictwa i usług związanych z utrzymaniem domu i 98 procent dla ropy naftowej. Dodatkowo, można zobrazować różnicę w zakłóceniach cen za pomocą wykresu punktowego:
Wracając do sedna, polityka niskich stóp procentowych Banku Anglii i utrzymujące się wysokie stopy opodatkowania nie są efektywnymi narzędziami w walce z narastającą inflacją.
Wysoka stopa opodatkowania sprawia, że konsumenci dysponują mniejszym dochodem rozporządzalnym, co podnosi ich koszty życia i zniechęca do oszczędzania. Co więcej, wydatki państwowe przyczyniają się do wprowadzania do obiegu nadmiarowego pieniądza, co zmienia strukturę produktu krajowego brutto. Zamiast otrzymywać pożądane przez siebie dobra, konsumenci otrzymują to, co chce im dostarczyć państwo. Zamiast większej liczby mieszkań i paliwa, zmuszeni jesteśmy do kopania rowów celem ich zasypania.
Co więcej, polityce niskich stóp procentowych Banku Anglii nie udaje się uchwycić faktu, że nadmiarowy pieniądz jest wydawany szybciej niż może zostać zaoszczędzony. Niskie stopy procentowe nie potrafią odpowiedzieć nie tylko na to, że ludzie oczekują nadejścia jeszcze wyższej inflacji, ale także na obecną preferencję podmiotów gospodarczych dotyczącą bieżącej konsumpcji.
Co w takim razie powinny zrobić władze monetarne?
Jeżeli nominalna stopa procentowa wynosi 1,25 procent, to znaczy, że jeśli uwzględnimy inflację, realna stopa procentowa jest ujemna.
Bank Anglii powinien próbować podnieść stopę procentową co najmniej do poziomu 13,5 procent, tak aby, po uwzględnieniu inflacji, realna stopa procentowa nie była ujemna, ale wciąż utrzymywała się na poziomie 4,4 procent. Pomogłoby to dać jasny sygnał, że nadszedł właściwy czas, aby oszczędzać. Stanowiłoby to bodziec dla prywatnego sektora, aby zwiększyć oszczędności. Co do zasady, powinno to także zahamować banki przed braniem mocno ryzykownych pożyczek.
Zwiększając stopę procentową do 13,5 procent, oszczędzający i inwestorzy zobaczą, że istnieje silny popyt, aby pozwolić wczesnym etapom produkcji na poszerzenie, co umożliwi otrzymanie dużej produkcji w przyszłości.
Dodatkowo, państwo powinno tymczasowo zamrozić podatki od wartości dodanej i od sprzedaży, tak aby zmniejszyć obciążenie podatkowe konsumentów w trakcie kryzysu kosztów utrzymania. W końcu, państwo powinno tymczasowo zamrozić także podatek od przychodów kapitałowych, dopóki inflacja nie spadnie do poziomu dwóch procent określonego przez cel inflacyjny. Upewniłoby to inwestorów, że otrzymają oni sto procent swoich zwrotów, co zachęciłoby do podejmowania inwestycji na dużą skalę, co poszerzy etapy produkcji i tworzy nowe, wartościowe miejsca pracy.
Inflacja i kryzys kosztów utrzymania zostały wywołane przez ogromne zastrzyki pieniądza w gospodarkę. To inwestycje i oszczędności pomogą naprawić zakłócenia, pozwalając na wzrost i deflację. Wbrew keynesowskiemu „paradoksowi zapobiegliwości”, zwiększenie oszczędności nie oznacza spadku aktywności gospodarczej, ale dynamiczny proces będący inwestycją w bardziej korzystną przyszłość.
Źródło ilustracji: Adobe Stock